poniedziałek, 2 lutego 2015

Prolog

1995 r.
Dziewczynkę zbudziły szepty w kuchni. Przetarła swoje oczka i zaspana podreptała w miejsce dźwięków.
-Kochanie, nie martw się. Wyjdziesz z tego- mężczyzna przytulał swoją płaczącą żonę.
-German, przecież wiesz jak jest!-odsunęła się od niego.- Złośliwy!...
Mała nie wiedziała o co chodzi. Postanowiła wyłonić się zza ściany i przywitać z rodzicami.
-Mamusiu!-podbiegła do rodzicielki, a widząc jej łzy spytała- Cio się tało?
Kobieta popatrzyła na męża, ale ten nie wiedział co ma powiedzieć córeczce.
-Skarbie...-zaczęła matka.-Niebawem mnie zabraknie...
Wydusiła na jednym tchu i ponownie rzuciła się w ramiona męża.
-Jesteś pewna? Powiedzieć jej?-szepnął.
-Nie możemy tego ukrywać... Niech wie jak jest. Szczerość nade wszystko- zachlipała.
Rodzice zabrali córkę do salonu i w jak najdelikatniejszy sposób opowiedzieli jej o chorobie kobiety.


2001 r.
-...Spoczywaj w pokoju kochanie-zakończył przemowę i otarł spływającą łzę. Przejechał jeszcze dłonią po policzku zmarłej i odszedł do córki.
-Będzie jej tam dobrze- próbował pocieszyć.
-Dobrze?! Jakie dobrze?! Dobrze byłoby jej u nas! Z nami!- wybuchła płaczem. Ojciec objął ją ramieniem, lecz ta wyrwała mu się i odbiegła. Stypę przesiedziała płacząc w łazience.


2007 r.

Rzuciła cicho torbę i chciała wejść niezauważona do domu. Wchodziła na paluszkach po schodach, gdy nagle usłyszała głos ojca:
-Mogę wiedzieć gdzie byłaś o tej porze?-czekał na odpowiedź córki, lecz ta milczała.- Jest trzecia w nocy!
-Odpierdol się ode mnie!-pokazała mu środkowy palec i pobiegła zamknąć się w pokoju. Otworzyła nową paczkę, okno i zaczęła palić.
-Pieprzone życie-powiedziała do siebie.


W tym czasie mężczyzna opadł na fotel zrezygnowany. Wziął zdjęcie swej zmarłej żony do ręki i szepnął:
-Widzisz, że próbuję. Staram się... Kochanie, co się z nią stało?! Za twego życia była zupełnie innym dzieckiem... Jak jej pomóc? Jak?!- zaczął płakać.



-Castillo! Castillo!- paczka zaczęła skandować jej imię. Ta zachęcona wzięła szklaną butelkę i pośpiesznie wypiła duszkiem zawartość. Wszyscy krzyknęli winszując. Ta tylko przetarła ręką po ustach i zakołowała się lekko.
-No kochana należy ci się nagroda- podszedł do niej blondyn i wbił się w jej usta.
-To co? Idziemy do ciebie?- spytała wodząc po jego torsie. Ten tylko uśmiechnął się półgębkiem i zabrał nastolatkę do domu.



2012 r.
Spojrzała na wyświetlacz. Znowu on. To chyba jego tysięczny telefon! Nie może zrozumieć, że jest już dorosła? Że nie chce go znać?Rzuciła zdenerwowana telefonem o ścianę i zaczęła poprawiać sukienkę. Wyglądała bosko i czuła się bosko. Czarna suknia długości do uda z pasami jakby u mumii i pięknym trenem. Do tego szpilki nude, piękny makijaż i włosy w specjalnym nieładzie. Zafascynowana patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Z transu wybił ją donośny głos.
-Castillo, 5 minut!-usłyszała ryk reżysera.
Wyszła z garderoby i podeszła do blondynki. Uśmiechnęła się do niej i spytała:
-W porządku?- wskazała na swój strój.
-Jak zawsze- zaśmiała się.- Widzę, że Mary zaczęła stosować jaśniejszy podkład.
-Przecież dzisiaj mamy temat goku- uśmiechnęła się.
-Castillo, 2 minuty!- znowu Steave.
-Dobra, lecę już- ucałowała przyjaciółkę w polik i odeszła w stronę reżysera.
Spojrzała jeszcze w lustro, a widząc zadowoloną minę Steave'a uśmiechnęła się triumfująco.
-Castillo, minuta!
Serce zaczęło jej bić mocniej. Wiele razy to ćwiczyła. Pokaz jak każdy. No nie do końca...
-30 sekund!
Pierwszy raz jest u znanego projektanta...
-10! 9! 8! 7!...
Wciągnęła głęboko powietrze i spojrzała na inne modelki. Każda skupiona i zdeterminowana.
-4! 3!
Przymknęła oczy i wzięła się w garść.
-2!1! Idziesz!-wrzeszczał.
Jak kazał tak zrobiła. Poszła, a tłumy fotoreporterów próbowali uchwycić każdy szczegół. Szła Latała niczym anioł. Zatrzymała się na końcu i zaprezentowała sukienkę. Odwróciła się i ruszyła w drogę powrotną. Mijając się z inną, znienawidzoną modelką- Allie, spojrzała jej prosto w oczy jakby mówiąc:  ,,Widzisz? JA tu rządzę".



Wyjeżdża. Jej wielka miłość wyjeżdża. Nie mogła tego znieść. Dupek! Debil! Egoista!
-Czyli chcesz mnie zostawić, tak? Znalazłeś lepszą dupę?!
-Kochanie... Jadę tam tylko do pracy! To dla mnie wielka szansa!-zaczęła płakać. Ale brunet za bardzo ją kochał, by patrzeć na łzy.-...Kocham cię!
Pocałowała go delikatnie, lecz ten pogłębił pocałunek. Włożył rękę pod jej top, a ona błądziła po jego torsie. I tak jak zawsze- skończyło się w łóżku.



-Czyli zostajemy przyjaciółmi?- spytała zakrywając się kołdrą. Wstała i podreptała do łazienki. Mężczyzna również zaczął się ubierać.
-Jesteś pewna, że związek na odległość nie wypali?!-krzyknął, aby go usłyszała.- Przecież obydwoje się kochamy... To MUSI wypalić!
-Zawsze i tak kończy się to rozstaniem! Lepiej pozostać w dobrej relacji!-usłyszał jej głos. Po chwili wyszła ubrana. Popatrzyła na niego swoimi pięknymi oczami, a następnie przejechała po jego poliku- Będzie mi cię cholernie brakowało.
Pocałowała jego warki i przytuliła mocno.
-Za tydzień wyjeżdżam-oznajmił smutno.
Szatynka uśmiechnęła się blado, zabrała torebkę i odpowiedziała:
-Zatem ten tydzień musimy spędzić jak najlepiej!


-Kocham cię-patrzyła na niego załzawionymi oczami.
-Kocham cię- odpowiedział. W głośnikach słychać było głos ponaglających pasażerów lotu 576. Spojrzał jej w oczy, a następnie pocałował delikatnie, jakby nie chcąc uszkodzić tej pięknej istotki.     - Pamiętaj, nie płacz za mną. Ciesz się życiem!-powiedział, mimo iż nie chciał, aby tak było. Stewardessa w granatowej sukience patrzyła na niego zła. Zapewne tylko jego brakuje na pokładzie.
- Kocham cię...
Chwycił walizki i odszedł w stronę zdenerwowanej stewardessy nie oglądając się za siebie.



***************************************************************
I tak oto prezentuje się prolog. Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu ^.^
Poznajecie główną bohaterkę? ;D A bruneta/blondynkę?
Chciałabym Was przeprosić, że tak długo go nie dodawałam, ale wiecie...
FERIE! :') Dziś oficjalnie się dla mnie zakończyły :')
Witaj 'ukochana' szkoło! '-'

Rozdziały najprawdopodobniej będę dodawać raz na tydzień, ale
pierwszy będzie szybciej :*
Tak więc... no. Zapraszam do komentowania, bo
wtedy uśmiech na mej twarzy się pojawia! xd
Zrymowałam? Jak suodko :)
Okay, kończę. 
Do 1 rozdziału!
Buziaki! ♥

3 komentarze: